piątek, 31 sierpnia 2012

pachnący post!

Dziś będzie trochę o perfumach. Jako, że jestem wielką fanką przeróżnych zapachów, bardzo często je zmieniam. Nie potrafię zostać przy zapachu dłużej niż miesiąc/dwa, może to dlatego, że nie znalazłam jeszcze swojego ideału? Wymagania każdy ma inne- dla mnie liczy się trwałość i piękny, oryginalny zapach. Używając słowa "oryginalny" nie mam na myśli mega ekstrawaganckich perfum, chodzi mi raczej o ciekawy, niekoniecznie markowy zapach. Jeśli chodzi o intensywność aromatu- wiosną i latem wybieram delikatne, jesienią/zimą te mocniej pachnące. Ulubione nuty zapachowe? Ciężko stwierdzić, bo jak wcześniej wspominałam lubię różne zapachy od kwiatowych, cytrusowych i orientalnych, po drzewne, szyprowe i owocowe. Dziś podzielę się z Wami zapachami, które szczególnie mnie ujęły ;).


1) Niedawno wspominałam Wam o marce FM- jest to marka, która na początku produkowała perfumy inspirowane tymi oryginalnymi. Zapachy są bardzo podobne (muszą różnić się jedną nutą zapachową) do swoich markowych odpowiedników, różnią się ceną i wyglądem flakonu (kupując markowe perfumy płacimy za reklamę, marżę, flakon). Być może niektóre z Was wiedzą o czym mowa. Marka FM dobrze prosperuje i ciągle poszerza gamę produktów- wprowadzili już kosmetyki kolorowe oraz chemię gospodarczą. Jak już wcześniej Wam wspominałam moja mama jest dystrybutorem tej firmy i muszę Wam powiedzieć, że od tego czasu, gdy wstąpiła do FM jestem stałą posiadaczką tych produktów, przede wszystkim perfum, z których jestem bardzo zadowolona: są trwałe, jest wiele zapachów, także każdy może znaleźć coś dla siebie, no i są w przystępnej cenie.

Moim największych hitem zapachowym wśród tych perfum był odpowiednik zapachu V. Beckham- Signature Women (50ml/69zł), niestety jakiś czas temu ten zapach został wycofany- całe szczęście zaopatrzyłam się wcześniej o jeden flakon więcej. ;)


Nuty zapachowe:
nuta głowy: anyż, zielone jabłko
nuta serca: orchidea, wanilia, heliotrop
nuta bazy: paczula, bursztyn, piżmo.

2). Kolejnym zapachem, który zrobił na mnie wielkie wrażenie jest zapach od Naomi Campbell 'Wild Pearl' tym razem miałam okazję przetestować oryginalną ich wersję. Zapach jest bardzo świeży, kwiatowo-owocowy, bardzo fajna kompozycja na lato! ;)

"Pierwsze krople zapachu obdarzają skórę wspaniałym, świeżym i soczystym otwarciem kompozycji. Smaczne i soczyste krople brzoskwini mieszają się ze słodyczą arbuza i delikatnego zapachu kwiatu jabłoni. Serce ukazuje białe fiołki i eleganckie kwiaty jaśminu, ozdobione śmiałymi akordami różowego pieprzu. Baza perfum pozostawia zmysłowe i jedwabiste ślady piżma, wanilii i cedru, wspierając dokładnie wybrane kwiaty i owoce."


Nuty zapachowe:
nuta głowy: arbuz, brzoskwinia, kwiat jabłoni
nuta serca: biały fiołek, jaśmin, różowy pieprz
nuta bazy: piżmo, wanilia, cedr.

3) Kolejnym bardzo "letnim" zapachem, który na pewno kojarzyć będzie mi się z wakacjami jest zapach od Pumy "Jam woman". Zapach bardzo orzeźwiający, świeży i lekki- idealny na cieplejsze dni. Na pewno spodoba się tym z Was, które prowadzą aktywny tryb życia. Niestety nie jest to zbyt trwały zapach, ale myślę, że jak na lato jest w sam raz.

"Woda toaletowa o naturalnym, świeżym i energetycznym aromacie. Zapach zbudowany na akordach soczystych owoców i uwodzicielskich nut kwiatowych. Woda dedykowana dla kobiet młodych duchem, pełnych energii i radości."


Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka, czarna porzeczka, ananas, limonka
nuta serca: jaśmin, róża, frezja, kwiat brzoskwini
nuta bazy: jałowiec 

Kupując jakikolwiek zapach warto zwracać uwagę na to, czy są to perfumy, woda perfumowana, woda toaletowa, czy też woda kolońska, gdyż każdy z tych zapachów posiada inne natężenie olejków zapachowych.

-perfumy (20-43%)
-woda perfumowana (13-19%)
-woda toaletowa (8-12%)
-woda kolońska (4-7%)

Oczywiście najdroższe i najtrwalsze z tej grupy są perfumy, następnie woda perfumowana, woda toaletowa, a najtańsza i najmniej trwała jest woda kolońska, dlatego tym z Was, które cenią sobie trwałe i niedrogie zapachy polecam perfumy FM- poziom zaperfumowania ich produktów wynosi 20% (zapachy HOT 30%), a cena wynosi 33,80 ;)

Ps. Jako, że dość często zmieniam zapachy co jakiś czas na moim blogu będę publikować tego typu posty, mam nadzieję, że Was nie zanudzę! :)

Ps2. Zapraszam na moje rozdanie, które trwa tylko do drugiego września- spieszcie się! :)

środa, 29 sierpnia 2012

płyn micelarny od FM


Demakijaż stał się już rytuałem kobiet i dobrze, bo skóra w nocy powinna "oddychać". Niedopuszczalnym jest przecież pójście spać w makijażu. Na rynku dostępnych jest wiele kosmetyków do tego celu, są to różnego rodzaju toniki, żele, mleczka i płyny micelarne, które pełnią wiele funkcji- idealne są zarówno do wieczornego zmywania makijażu, jak i porannego "odświeżenia" cery. Płyny miceralne wyróżniają się wśród innych kosmetyków do demakijażu tym, że zawierają micele, czyli cząsteczki, które delikatnie usuwają zanieczyszczenia.

Nigdy dotąd nie używałam płynu micelarnego, zwykle stosowałam żele i mleczka do demakijażu. Moja przygoda z tymi kosmetykami zaczęła się dość niedawno, gdy zakupiłam płyn micelarny z FM. To był właśnie mój pierwszy płyn micelarny i myślę, że nie ostatni.

Kilka zdań od producenta:

Płyn micelarny do demakijażu stworzony na bazie wody różanej otrzymywanej z płatków róży stulistnej (Rosa centifolia)
- dokładnie oczyszcza skórę twarzy i oczu,
- usuwa nawet wodoodporny makijaż ,
- pozostawia delikatny film lipidowy ( nie narusza warstwy hydrolipidowe naskórka) ,
- zawarte w nim składniki łagodzą podrażnienia, odświeżają i ujędrniają skórę ,
- nadaje się do każdego rodzaju skóry, także suchej i wrażliwej ,
- przeznaczony do codziennego stosowania.
Po użyciu płynu nie musisz już spłukiwać twarzy. Płyn z powodzeniem zastępuje łagodzący tonik i nawilżające mleczko do twarzy.

Muszę przyznać, że produkt idealnie radzi sobie z usuwaniem makijażu. Płyn ten nie wysusza, ani nie podrażnia skóry. Po demakijażu cera jest delikatna, miękka i przyjemnie pachnąca. Poza tym produkt działa również nawilżająco, co jest dla mnie wielką zaletą. Podoba mi się również to, że jego konsystencja nie jest zbyt tłusta i dzięki temu nie trzeba spłukiwać go wodą. Jeśli chodzi o wydajność, to jedno opakowanie (200ml) starczyło mi na ponad miesiąc- myślę, że przy codziennym demakijażu jest to całkiem normalna sprawa. Poza tym często używam go jako tonik, gdyż dobrze sprawdza się podczas przygotowania skóry pod makijaż. Podsumowując nie mam do tego kosmetyku żadnych zastrzeżeń jednak nie testowałam go przy kosmetykach wodoodpornych i nie wiem, jak wtedy sobie radzi. Osobom, które nie korzystają z takich kosmetyków jak najbardziej polecam! :)


wtorek, 28 sierpnia 2012

wyznaczniki stylu.


Dziś chciałabym podzielić się z Wami moją garderobą, a właściwie jej małą częścią. Pewnie każda z Was ma jakieś \"uniwersalne\" ubrania, które przeważają w szafie. Coś, co nigdy nie wychodzi z mody. Są to ciuchy, które nadają się na każdą okazję i pasują do wszystkiego. Zwykle są to rzeczy, w których czujemy się komfortowo i pewnie. To takie wyznaczniki naszego stylu. Nazwałabym je klasykami nawet, w mojej szafie oczywiście!

1.Na pierwszym miejscu są oczywiście jeansy, które towarzyszą mi praktycznie całe życie. Wiadomo zmieniają się kroje, kolory i... rozmiary, ale zawsze są to jeansy, bez których nie wyobrażam sobie mojego dnia! ;)


2.Kolejnym ważnym akcentem w mojej szafie jest mała czarna. Lubię nosić różne sukienki, ale to właśnia małą czarną najczęściej wkładam. Czuję się w niej atrakcyjnie i chyba najpewniej. Na większe okazje wybieram właśnie ją ;).



3.Nie mogłabym zapomnieć również o płaszczach, których mam już sporo. Uwielbiam płaszcze damskie, dlatego przeważają one w mej szafie. Różne wzory, kolory, długołści, materiały... To moja podstawa, w czasie chłodniejszych dni.




4.Sweterki, to coś, co lubię. Głównie dopasowane, z guziczkami, w stonowanych kolorach. Jak najbardziej nadają się na jesienne i wiosenne dni. ;D



5. Koszule, to również ważna część mojej garderoby- w paski, w kratkę, no i białe, to coś, co trzeba mieć. Prostota i jednocześnie elegancja.




6.Zapomniałabym o butach na obcasie, które sprawiają, że jesteśmy smuklejsze i wyższe. Co prawda na codzień nie noszę wysokich butów, ale mam do nich ogromną słabość. Mogłabym mieć wszystkie- od sandałek po kozaki!




7.Baleriny, czyli kolejne buty, które uwielbiam. Nie dość, że wygodne, to jeszcze bardzo dziewczęce. Od eleganckich, po sportowe. Pasują właściwie do wszystkiego! Już od dłuższego czasu nie wychodzą z mody ;)


8.Torba, bez której nie wyobrażam sobie wyjścia gdziekolwiek. Zawsze muszę mieć ją przy sobie, bo zawsze znajdzie się coś, co trzeba przenieść/przechować lub mieć po prostu przy sobie w torbie. Torba to taki rekwizyt kobiety.



Za pewne znalazłabym jeszcze wiele wiele innych rzeczy, ale myślę, że to są takie najważniejsze części mojej garderoby, które często mi towarzyszą. Do tego dodałbym na pewno biżuterię i okulary przeciwsłoneczne i to by było na tyle, ot takie wyznaczniki mego stylu



Za pewne i Wy macie rzeczy, które dominują w Waszych szafach. Jeśli tak, to jakie to są ubrania? 

Zdjęcia pochodzą z bardzo inspirującej strony stylowi.pl, którą udało mi się odkryć dzięki pewnej blogerce ;)

niedziela, 26 sierpnia 2012

dziewczyny lubią brąz!


Każda, no może prawie każda z nas marzy o skórze lekko muśniętej słońcem, przybrązowionej i zdrowo wyglądającej. Jednak nie każdy może pozwolić sobie na długie leżenie na słońcu, no i wtedy z pomocą przychodzi nam samoopalacz.

Jest to świetna alternatywa dla solarium i naturalnego słońca. Jak wiadomo używanie tego rodzaju kosmetyków jest zdecydowanie zdrowsze, niż korzystanie ze słońca: sztucznego, bądź naturalnego.

Do tej pory miałam możliwość stosowania dwóch balsamów brązujących i chyba przy tych pozostanę już. Są to: \'Johnon\'s holiday skin\' oraz \'Sammer beauty\' od nivea. Samoopalacze stosuję głównie do nóg i z tych jestem bardzo zadowolona. Wiele kobiet narzeka na zapach owych kosmetyków, nie wiem czemu, ale mi podobają się takie właśnie zapachy. ;)

Wiele z nas na starcie zraża się do tych kosmetyków, a moim zdaniem niepotrzebnie. By kolor naszej opalenizny był równomierny i naturalny, warto wcześniej dowiedzieć się, jak przygotować naszą skórę. Oczywiście przed każdą aplikacją należy zrobić dokładny peeling, już o depilacji nie wspomnę. Dzięki temu dokładnie oczyścimy naszą skórę. Uważać trzeba też na okolice kolan, łokci i kostek- w tych miejscach należy nakładać mniej kosmetyku, by zapobiec nieestetycznym plamkom. Samoopalacz powinniśmy aplikować kolistymi ruchami, trzeba również pamiętać o tym, by nie przesadzić z ilością kosmetyku. Wiadomo więcej w tym przypadku znaczy gorzej! Jeśli chodzi o porę dnia, to ja staram się aplikować go wieczorem, po kąpieli wtedy jest więcej czasu, by kosmetyk się dobrze wchłonął.

Myślę, że nie warto zrażać się jakimiś małymi niepowodzeniami w tej kwestii, trochę wprawy i będziecie w tym mistrzami! ;) 

(nivea body summer beauty- jeszcze w starym opakowaniu, bo tylko takie mam zdj)

A wy stosujecie lub kiedykolwiek stosowałyście balsamy brązujące, jeśli tak, to jakie polecacie? 


PS. A rozdanie u mnie trwa, wciąż macie duże szanse! KLIK 

sobota, 25 sierpnia 2012

kosmetyki FM :)


      Pewnie niejedna z Was słyszała o marce FM i perfumach, które są z nią kojarzone. Rzadziej słyszy się o kolorowych kosmetykach, które niedawno zostały wpuszczone na rynek i jak dla mnie są fantastyczne! Oczywiście nie przetestowałam jeszcze każdego produktu, ale już mam parę swoich faworytów, które naprawdę cenie. Pewnie zastanawiacie się skąd mam taki dostęp do tej marki? Otóż moja mama jest dystrybutorką i od czasu do czasu robi mi małe prezenty właśnie w postaci tych kosmetyków. Miałam szansę testować już podkład, puder mineralny, bronzer, korektor,  lakier do paznokci i jak na razie jestem bardzo zadowolona. Kosmetyki nie uczulają, pięknie pachną i są dobrej jakości. Jedyną wadą mogą być dostępne odcienie, bo jak na razie jest ich mało, ale myślę, że co jakiś czas kolorów będzie więcej. No i cena może niektórych odstraszać, ale od czego są w końcu promocje? :)

A oto produkty, które już przetestowałam- spodziewajcie się recenzji! :)

 podkład 'second skin foundation'

 krem do twarzy

 korektor rozświetlający

 spiekany puder do ciała

automatyczna kredka do oczu 

cukrowy peeling do ust- mój hit! 

płyn micelarny do demakijażu 

lakier do paznokci <3

A wy miałyście do czynienia kiedykolwiek z tą firmą/ ich perfumami/kosmetykami/ chemią?
Jak je oceniacie? :)

piątek, 24 sierpnia 2012

be my Lilou!


Jakiś czas temu doszła do mnie przesyłka, a w niej opakowanie ze śliczną bransoletką od Lilou. Nigdy nie byłam przekonana do tego typu biżuterii, ale jak zobaczyłam tę bransoletkę od razu zmieniłam zdanie i jestem pewna, że moja kolekcja się jeszcze powiększy! Ostatnio przeglądałam nawet stronkę Lilou i muszę przyznać, że można tam znaleźć sporo ciekawych opcji. A tak prezentuje się moja bransoletka ze znakiem nieskończoności. A Wam jak się podoba? A może wolicie tradycyjne bransoletki?




"Wyroby firmy Lilou są projektowane z fantazją i jednocześnie z potężną dawką emocji , do tego firma przykłada duży nacisk na jakość. Wykorzystywane są takie metale szlachetne jak złoto i srebro. Kamienie jakie możemy spotkać w tej biżuterii to perły hodowlane w naturalnych odcieniach, szafiry. Chociaż marka Lilou ma już kilka lat wciąż zaskakuje nowymi wzorami i wprowadza nowe projekty każdego roku – duże znaczenie ma również współpraca z najlepszymi projektantami w kraju. Filozofią firmy jest zaspakajanie gustów najbardziej wymagających klientów zarówno kobiet jak i mężczyzn oraz dzieci. Co cieszy to między innymi to że firma która produkuje tak wyjątkową biżuterie powstała w Polsce i na pewno w przyszłości niejednokrotnie nas zaskoczy."

czwartek, 23 sierpnia 2012

t-shirt by Sabrina Pilewicz

Ostatnio za sprawą wygranego konkursu na fb stałam się posiadaczką jednego z unikatowych T-shirtów zaprojektowanych przez Sabrinę Pilewicz i dziś chciałam się z Wami tym podzielić.

Za pewne większość z Was nie kojarzy tego nazwiska, gdyż Sabrina Pilewicz jest młodą projektantką, ale już zdobyła uznanie w świecie mody. . Rozgłos zapewniły jej torebki Firenze i Roma, z którymi na salonach pokazują się Katarzyna Zielińska czy Edyta Herbuś. Wtajemniczeni wielbiciele mody cenią sobie szytą na miarę odzież projektantki, której znakiem rozpoznawczym są wysmakowane połączenia kontrastowych kolorów i faktur.

Konkurs na fb organizowany był przez fanpage Redd'sa- należało opisać swoją sprzeczną, kobiecą naturę i tak właśnie hasłem przewodnim "Jestem jak róża- delikatna, a zarazem ciernista" udało mi się wygrać. Każda z 10 zwyciężczyń dostała inny T-shirt zaprojektowany z myślą o niej. Mi przypadł t-shirt z muślinowymi płatkami na rękawach i ćwiekami przy dekolcie, którym od początku jestem zauroczona. 




prace nad projektem :)

pięknie zapakowany t-shirt

kolekcja t-shirtów by S. Pilewicz, nieskromnie przyznam, że mój podoba mi się najbardziej ;)

PS. A rozdanie u mnie nadal trwa, zapraszam! :)

sobota, 18 sierpnia 2012

mrożona pyszność!

W końcu powróciła do nas piękna pogoda- mam nadzieję, że tak już będzie do końca sierpnia, a nawet i  września. Uwielbiam taką słoneczną pogodę i nawet upały mi nie straszne! 
Mój sposób na ochłodę w upalny dzień? Nie ma nic lepszego jak kawa mrożona! Nie dość, że błyskawicznie orzeźwia, to jeszcze smakuje wyśmienicie! Wykonanie jej jest bardzo proste i zajmie nam nie więcej niż pięć minut. Wystarczy wsypać dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej z cukrem do shakera połączyć to z zimnym mlekiem, dodać lód i energicznie mieszać. Następnie przelać przygotowaną kawę do wysokiej szklanki i udekorować bitą śmietaną.
Przepis można urozmaicić przez ciekawe dodatki typu lody, likier wiśniowy, płynną czekoladę, czy kakao. Taka kawa to niewątpliwie chłodny zastrzyk energii w ciepły dzień! Smacznego! :)

A oto kilka moich wariantów:






Ja inspirowałam się przepisami ze strony www.mrozonakawa.pl ;)

piątek, 17 sierpnia 2012

coś, co szczególnie polecam! :)


Od pewnego czasu zaczęłam używać często mi polecanego produktu, którym jest antyperspirant bloker z ziaji. Nie mam wielkich problemów z poceniem, ale wiadomo latem prowadzimy bardziej aktywny tryb życia i jest dużo cieplej, a przy tym pocenie się nasila. Muszę powiedzieć, że ten antyperspirant spisuje się świetnie. 


Zgodnie z zaleceniami na opakowaniu na początku używałam przez 3 dni na noc na czystą i suchą skórę pod pachami. Zero podrażnień, jakiegokolwiek pieczenia- aż się zdziwiłam, bo byłam na to przygotowana. Po aplikacji żadnych problemów z poceniem, co jest wielkim plusem. Następna zaleta to fakt, że bloker jest bardzo wydajny i na pewno wystarczy na długo, no i cena jest naprawdę śmieszna w porównaniu do innych "skutecznych" środków. Trzeba pamiętać tylko o tym, by nie stosować go na skórę podrażnioną i po depilacji- ja się tego trzymałam i nie miałam z tym problemu ;).


Jedyną wadą jest chyba czas schnięcia, bo konsystencja jest raczej wodnista niż kremowa, ale w imię tych wszystkich zalet, warto! Teraz wystarczy, że stosuję go raz w tygodniu i mogę cieszyć się suchą skórą pod pachami, także polecam! Kolejny raz jestem pozytywnie zaskoczona produktem z ziaji. ;)

Ps. Rozdanie trwa, także ciągle zapraszam do wzięcia udziału- szanse są naprawdę duże! :)

niedziela, 12 sierpnia 2012

cudowne działanie olejku rycynowego.


Nigdy nie wierzyłam do końca w to, że regularnie stosowany olejek rycynowy może aż tak poprawić kondycję włosów, rzęs i brwi, ale w końcu zaczęłam sprawdzać czy rzeczywiście tak jest... ;)

Zaczęłam od rzęs. Moich podejść było naprawdę wiele, bo czasem zapominałam o tym, innym razem po prostu mi się nie chciało i wiadomo nie zawsze miałam olejek przy sobie. W końcu wzięłam się za siebie i zaczęłam regularnie go stosować. Mobilizacją były moje rzęsy w opłakanym już stanie- słabe, rzadkie, wypadające. Każdego wieczoru po demakijażu umytą szczoteczką starej maskary nakładałam olejek. Na początku na rzęsy, później na brwi. Zostawiałam to na noc, a rano zmywałam. Zabieg ten powinno się stosować dłużej, ale ja już po dwóch tygodniach zauważyłam różnice. Widać gołym okiem, że moje rzęsy były w dużo lepszej kondycji, a najbardziej cieszył mnie fakt, że nie wypadały. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęć "przed" i "po" kuracji, żeby można było porównać. 

Jeśli chodzi o włosy to moje już z natury są bardzo suche i już od dawna starałam się temu zaradzić. Moja kuracja składała się z jednego żółtka, jednej łyżki oleju rycynowego i jednej łyżki oliwy z oliwek. Wszystko dokładnie mieszałam i lekko podgrzewałam. Następnie nakładałam na głowę na godzinę, spłukiwałam i myłam głowę. Teraz jestem bardziej leniwa i zamiast takiej mieszanki nakładam po prostu kilka kropel olejku rycynowego na moje włosy. Po każdej kuracji włosy są coraz bardziej odżywione i wyglądają na zdrowsze, także polecam, ale uwaga tylko tym, które mają ciemne włosy, bo olejek rycynowy dodatkowo przyciemnia je! :)


Olejek rycynowy ma jeszcze o wiele więcej odżywczych zastosowań. Ja jeszcze się o nich nie przekonałam, ale słyszałam że są bardzo skuteczne. Są to między innymi problem łamliwych paznokci, sucha skóra ciała, bóle zmęczonych nóg i wiele innych...

Dlatego polecam zakupić właśnie ten super kosmetyk. Można go znaleźć w każdej aptece, jest bardzo wydajny i kosztuje około 3 zł, tylko nie zniechęćcie się gdy zobaczycie napis- \"środek przeczyszczający\" ;) 




Ps. Od dzisiaj powtarzam kurację z olejkiem rycynowym, tym razem nie zapomnę o zdjęciach sprzed i po kuracji, także za jakiś czas spodziewajcie się jeszcze obszerniejszego wpisu na ten temat! :)

Ps2. Oczywiście zapraszam na moje rozdanie! Zgłoszenia tylko pod wcześniejszą notką :)